Czy w 2021 r. odbędą się pielgrzymki? Sprawdzamy stan obecny

Wprowadzenie rozległych obostrzeń i gospodarczy lockdown w Polsce wywołały nie tylko głęboki kryzys branży turystycznej i eventowej. Oto bowiem przemiany uzasadniane walką z pandemią koronawirusa żywo dotknęły ruch pielgrzymkowy, który dotąd obejmował w Polsce rocznie nawet 7 mln osób.

Najpopularniejsze miejsca pielgrzymek przed 2020 rokiem

Zacznijmy po krótce od miejsc, do których pielgrzymują katolicy. W Polsce jest ich dużo, a na mapie popularności w latach 2010-2019 zaczęły się pojawiać nowe ośrodki kultu.

Pierwszą trójkę najpopularniejszych sanktuariów stanowią niezmiennie: Jasna Góra, Kraków-Łagiewniki i Licheń Stary. Najwięcej pielgrzymek grupowych przyjmowała dotąd świątynia z częstochowskiego wzgórza, na czele z sierpniową ogólnopolską pielgrzymką na Jasną Górę, do której przystępowała większość polskich parafii.

Warto jednak zwrócić, uwagę, że ruch pielgrzymkowy z Polski oraz spoza jej granic zaczął się stopniowo dywersyfikować i na znaczeniu zyskały inne miejsca kultu. Można tu wymienić: Sokółkę (miejsce słynnego cudu eucharystycznego), Kalwarię Pacławską (prowadzoną przez franciszkanów, stylistyką częściowo nawiązującą nieco do Kalwarii Zebrzydowskiej), Gietrzwałd (zyskujące popularność miejsce objawień Matki Bożej z drugiej połowy XIX w.) oraz dwa symbole tradycji katolickiej na ziemi świętokrzyskiej: Święty Krzyż i Kałków.

Czy powrócą masowe pielgrzymki, takie jak ogólnopolska pielgrzymka na Jasną Górę?

Sytuację radykalnie zmieniło administracyjne zamrożenie kultu religijnego w pierwszej połowie 2020 roku i bardzo ograniczone i stopniowe jego przywrócenie w III kwartale roku. Niemałą rolę odegrały media, które bez względu na sympatie polityczne, zgodnie prowadziły nieustanną linię redakcyjną uwypuklającą powagę sytuacji, ofiary pandemii, kryzys służby zdrowia i niebezpieczeństwa związane z zakażeniem koronawirusem. Swoje zrobił też Episkopat. Biskupi skutecznie zniechęcali wiernych do opuszczania domów.

Pielgrzymki zatem nie powróciły na masową skalę. Niemniej jednak, dostrzeżono pojawienie się potoków ludzkich nawiedzających wspomnianą pierwszą trójkę sanktuariów na poziomie do dziesięciu procent ruchu z analogicznego okresu 2019 roku. Wypada także wspomnieć, iż wielu wiernych nie pogodziło się z takim biegiem zdarzeń. Z petycjami w obronie wolności religijnej i pełnego uczestnictwa w nabożeństwach wystąpiło m.in. Stowarzyszenie Piotra Skargi, którego prezesem jest Sławomir Olejniczak.

Patrząc z perspektywy marca 2021 r., obowiązujące przepisy uniemożliwiają powrót masowego ruchu pątniczego. Już same limity, czy to 7 czy 15 osób na metr kwadratowy dla miejsc kultu uniemożliwiają poruszanie się w zwartych kolumnach i następnie udział wszystkich pielgrzymów w nabożeństwach przewidzianych dla miejsca docelowego.

Nie oznacza to, że sytuacja nie ulegnie w ciągu roku zmianie. Choć fiasko polityki profilaktycznej ochrony przed COVID-19, obejmującej rozległe restrykcje (dla kościołów szczególnie limity wiernych, obowiązek noszenia masek, zaburzenie tradycyjnych sposobów przyjmowania sakramentów) jest dostrzegalne gołym okiem, nikt obecnie na poziomie rządowym nie chce przyznać się do winy, a tak odczytane byłoba rezygnacja z wymuszonych wcześniej rygorów. Jeśli jednak wystąpią w sondażach dalsze spadki poparcia politycznego dla koalicji rządzącej, możliwe stanie się przeformułowanie polityki wobec koronawirusa. Tym bardziej, że powinna ona zacząć uwzględniać kilka masowych zjawisk, jak choćby 1,5 mln osób, które przebyły koronawirusa oraz blisko 4 mln osób, które przyjęły szczepionkę przeciwko niemu.